Kto nie chce kiedy może, ten nie będzie mógł kiedy będzie chciał.
Pogoda nam się zbiesiła. Zimno, szaro i ponuro, a to wrzesień przecież. Nic to - pomyślałam - przeglądne szuflady, kawały poczytam, poprawię sobie humor jak nic.
No i znalazłam.
Satyrę Juliana Tuwima z 1936 roku. Niby taka stara, ale jakoś dziwnie aktualna... i szczerze, nie do końca jestem przekonana czy po przeczytaniu chcę się uśmiechnąć czy może zadumać, ale na pewno warto ją przypomnieć.
Julian Tuwim
RAPORT
O film, panie ministrze,
Obrazili się wachmistrze;
O wiersz, panie generale,
Obrazili się kaprale;
O artykuł w tygodniku -
Ordynansi, panie pułkowniku;
O piosenkę, panie majorze,
Żony sierżantów w Samborze;
W radio była audycja:
Obraziła się policja.
Dalej - studenci
Są do żywego dotknięci;
Dalej, księża z Płockiego
Dotknięci są do żywego.
Następnie - związek akuszerek
Ma ciężkich zarzutów szereg:
Że to swawolność, frywolność,
Bezczelność, moralna trucizna,
Że w ten sposób ginie ojczyzna!...
...A po za tym - jest w Polsce wolność.