Silny jest ten kto potrafi przezwyciężyć swe szkodliwe przyzwyczajenia.
Postępujący kryzys klimatyczny potęgujący widmo zagrożenia sprawia, że coraz częściej zastanawiamy się, co każdy z nas może zrobić dla planety. Codzienne wybory żywieniowe, jakich dokonujemy przed sklepową półką, mają ogromne znaczenie i to od nas zależy, jaki dzienny ślad węglowy produkujemy. Dieta bogata w mięso, szczególnie czerwone powoduje, że mięsożerca przyczynia się do uwalniania 7 kilogramów CO2 do atmosfery, natomiast osoba wybierająca zbilansowaną dietę bogatą w warzywa, owoce, nabiał oraz jaja produkuje go o ponad połowę mniej. Zatem co kłaść na talerzu, aby faktycznie być eko?
"Jajozaliczane jest do żywności funkcjonalnej, prozdrowotnej, co oznacza, że konsument, który spożywa jaja codziennie, może zapobiegać rozwojowi wielu chorób cywilizacyjnych, m.in. nadciśnieniu, otyłości, cukrzycy czy chorobom serca. W jednym jaju znajdziemy witaminy A, E, D i K, witaminy z grupy B, zwłaszcza B12, której brak w ludzkim organizmie może przyczyniać się do wielu schorzeń neurodegeneracyjnych. W jaju skrywa się także bogactwo składników mineralnych: fosfor, potas, sód, wapń, żelazo, magnez, miedź, cynk czy selen. Co więcej, częścią lecytyny, która zawarta jest w jaju, jest cholina, a ta jest niezbędna w procesie regeneracji wątroby. Zjedzenie już dwóch jaj dziennie pokrywa całkowicie zapotrzebowanie na tę substancję"
– mówi Barbara Woźniak, Prezes firmy Ovotek, właściciela marki Zdrovo i Pełnomocnik Zarządu Ferm Drobiu Woźniak.
"W Grupie Woźniak stosujemy zintegrowany proces produkcji. Z jednej strony wpływa to na utrzymanie wysokiej jakości, a z drugiej każdy etap jest nadzorowany, dzięki czemu ograniczamy straty zarówno w produktach, jak i energii. Zależy nam, aby produkcja, która nie jest obojętna dla środowiska, była zrównoważona i prowadzona zgodnie z najnowszymi wytycznymi. Dlatego stawiamy na najnowocześniejszy park maszynowy oraz w pełni zautomatyzowaną linię produkcyjną, a cały proces odbywa się z poszanowaniem zasobów naturalnych oraz zapobiega ich marnotrawieniu. Odpowiadamy za każdy element produkcji – od przygotowywania paszy, przez stada rodzicielskie kur niosek, wylęgarnie oraz odchowalnie, po jaja konsumpcyjne i do przemysłu, kończąc na logistyce. Każdy produkt uboczny tej produkcji jest dalej wykorzystywany np. pomiot, czy skorupki jaj. Pomiot to świetny dodatek do kompostu i jesiennego nawożenia. Ma wysokie pH, czyli sprawdzi się do odkwaszania gleby. Natomiast sproszkowane skorupki jaj to naturalne źródło wapnia dla psów i kotów karmionych samodzielnie przygotowywanym pożywieniem. Dodanie wapnia do posiłku wyrównuje nadmiar fosforu znajdującego się w diecie, w której podajemy mięso bez kości"
– podkreśla Barbara Woźniak.
"Globalnie 1/3 dobrej do spożycia żywności nigdy nie trafia na nasze stoły, a jest wyrzucana. W każdej sekundzie w koszuląduje 51 ton jedzenia. Gdyby całe zmarnowane pożywienie było krajem, byłoby trzecim co do wielkości emitentem gazów cieplarnianych, zaraz po USA i Chinach, odpowiadając za 8-10% emisji. Produkcja żywności, to także ogromne nakłady surowców naturalnych, w tym wody i energii, która wraz z wyrzucanym jedzeniem idzie na marne. Warto podkreślić, że nawet najlepsze planowanie nie jest w stanie nas przed tym ustrzec, szczególnie w tak niepewnych czasach. Zachowania konsumentów są trudne do przewidzenia, a sytuacja jest bardzo dynamiczna i właściciele gastronomii oglądają kilkkakrotnie każdą złotówkę. Aby ograniczyć marnowanie, a tym samym straty, zachęcamy aby wprowadzić krótszą kartę, zachęcać klientów do brania resztek na wynos, oraz do korzystania z narzędzi, takich jak aplikacja Too Good To Go, która pomaga sprzedać nadwyżki jedzenia, które w innym wypadku by się zmarnowały"
– dodaje Karolina Woźniak.
"Niemal połowa Polaków przyznaje się, że regularnie wyrzuca jedzenie do śmietnika. W koszach, a nie na talerzach, kończy 1/3 wyprodukowanej na świecie żywności. Marnujemy jedzenie, bo możemy sobie na to pozwolić. Żywność jest tania, dostęp do niej mamy przez całą dobę, bo nawet w małych miejscowościach i na wsiach można sklepy są czynne od świtu do nocy, straciliśmy szacunek do ulubionych produktów i jesteśmy bardzo rozkapryszeni. Kupujemy spontanicznie i na zapas. W efekcie w śmietniku przeciętnego Polaka ląduje 235 kilogramów jedzenia rocznie. Ten problem generuje też poważne ubytki w naszych portfelach. Według danych Banków Żywności przeciętna polska 4 osobowa rodzina marnuje w ciągu roku produkty o wartości co najmniej 2500 złotych. Każde wyrzucone jabłko to też strata 70 litrów wody, produkcja kanapki z żółtym serem pochłania niemal 100 litrów wody, a kilograma czerwonego mięsa aż 15 000 litrów”
– podkreśla Sylwia Majcher, ekspertka Zero Waste i autorka książek o niemarnowaniu.
"Kuchnia Zero Waste naprawdę daje solidne pole do popisu, akceptuje brawurę i niesztampowe duety. Nie trzeba gotować w rytmie precyzyjnych przepisów, można łączyć rozmaite składniki i składać z nich wyborne dania. Niemarnowanie w kuchni to droga do ograniczania nadmiaru, z 2-3 produktów bowiem da się stworzyć pełnowartościowy posiłek. Przyda się więc uznanie, że to mniej może gwarantować więcej niż się spodziewamy. Czerstwym chlebem warto zagęścić kremowe zupy, z resztek warzyw zrobić gulasz wzmocniony intensywnymi przyprawami, dojrzałe owoce z sukcesem odnajdą się w puddingu czy koktajlu. Nie marnujmy też potencjału jajek. Ugotowane można przechowywać w lodówce. Dobrze jest dorzucić je do sałatek, będą doskonałym źródłem białka, wymieszane i zmiksowane z jogurtem i chrzanem stworzą gęsty sos, który przyda się do warzywnej czy mięsnej zapiekanki. Nadmiar surowych jajek zawsze warto zamrozić. Koniecznie jednak osobno żółtka i białka. Całego jajka nie ma sensu wkładać do zamrażarki, bo trudno je będzie potem wykorzystać. Rozmrożone białka można ubić i upiec z nich bezę, z żółtek zrobić krem albo zwykły budyń. Pamiętajmy, że zero waste nie polega na tym, by z każdych obierek robić chipsy i wciąż modyfikować resztki. Celem jest to, by jedzeniowych odpadków produkować jak najmniej. Najlepszy przepis na taki sukces daje rozsądne gospodarowanie zgromadzonymi produktami i troska o nie. Warto zadbać o odpowiednie przechowywanie swoich zakupów. Dzięki takim zabiegom przetrwają znacznie dłużej"
– dodaje Sylwia Majcher.